Na dźwięk obu dzwonów czekali kilkadziesiąt lat

Grojczanie, którzy w sobotni wieczór 14 listopada wybrali się do miejscowego Domu Ludowego na premierowy pokaz filmu Grzegorza Gajewskiego pt. „Dzwony pojednania” z pewnością nie żałowali. Poruszający serca obraz opowiada o losach dzwonów zrabowanych przez niemieckich okupantów z polskich kościołów i powrocie ...


Grojczanie, którzy w sobotni wieczór 14 listopada wybrali się do miejscowego Domu Ludowego na premierowy pokazu filmu Grzegorza Gajewskiego pt. „Dzwony pojednania” z pewnością nie żałowali. Poruszający serca obraz opowiada o losach dzwonów zrabowanych przez niemieckich okupantów z polskich kościołów i powrocie nielicznych, po kilkudziesięciu latach, do rodzimych parafii, w tym do kościoła w Grojcu.

Na prezentację filmu zaprosiły mieszkańców Grojca Fundacja na Rzecz Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, Fundacja Konrada Adenauera w Polsce oraz Sołectwo Grojec.

Po seansie nastąpiła dyskusja z udziałem reżysera filmu Grzegorza Gajewskiego, proboszcza parafii w Grojcu ks. Józefa Zborka, organisty w miejscowej świątyni Wawrzyńca Mizgalskiego oraz sołtysa Grojca Krzysztofa Wolaka. Debatę poprowadziła Hanna Dmochowska z Fundacji Konrada Adenauera, która sfinansowała produkcję filmu.

Obraz przedstawia losy dzwonów kościelnych, które wskutek akcji przeprowadzonej przez Niemców na okupowanych ziemiach polskich zostały zarekwirowane, a następnie trafiły do hamburskiej huty w celu przetopienia. Nieliczne, które ocalały z wojennej pożogi, znalazły swoje miejsce na wieżach niemieckich kościołów.

Widzowie obejrzeli historię powrotów kilku z nich do macierzystych świątyń, w tym do kościoła w Grojcu, do którego powróciły oba zrabowane dzwony. Stało się to możliwe dzięki wspólnym działaniom parafian z obu krajów.

Reżyser przyznał, że w powstaniu tego filmu pomogło mu to, iż pasjonuje go historia - zarówno ta pisana przez duże, jak i małe „h”.

– Zawsze film, który robię zaczyna się od jakiejś historii, zasłyszanej lub przeczytanej. A potem już tylko trzeba znaleźć odpowiednich ludzi, którzy mogą pomóc w realizacji – wyznał skromnie Grzegorz Gajewski.

Sołtys Grojca Krzysztof Wolak, który konsultował obraz w chwili produkcji miał możliwość obejrzenia go jeszcze przed premierowym pokazem.

– I tym razem znów ogarnęło mnie wzruszenie. To niesamowite, że obydwa zrabowane w czasie II wojny światowej dzwony z Grojca przetrwały i wróciły do nas po tylu latach – powiedział Wolak, dodając że powrót dzwonów nie byłby możliwy bez bezinteresownej pomocy ludzi dobrej woli.

Sołtys wyraził wdzięczność niemieckim parafianom, iż mimo autentycznego przywiązania się do grojeckich dzwonów nie robili przeszkód w ich powrocie do macierzystej parafii. Co więcej, na bazie spotkań nawiązały się znajomości, a nawet przyjaźnie między parafianami z obu krajów.

W filmie wierni z Niemiec i Polski opowiadali o atmosferze jaka towarzyszyła zwrotowi dzieł sztuki ludwisarskiej i nieskrywanych emocjach związanych z tym wyjątkowym wydarzeniem.

– Z tego co wiem, jesteśmy jedyną parafią w Polsce, która odzyskała obydwa dzwony – powiedział podczas dyskusji Wawrzyniec Mizgalski, organista w grojeckiej parafii, a zarazem kronikarz dziejów tej miejscowości.

Pan Wawrzyniec przypomniał, że pierwszy z dzwonów wrócił do Grojca w 1983 roku. Przywiozła go delegacja parafii św. Józefa w Gronau z proboszczem Józefem Barlage na czele. Dzwon ten długo wisiał koło plebanii na tymczasowym podwyższeniu. Obecnie znajduje się na wieży nowego kościoła.

Przez długie lata brakowało jakichkolwiek wiadomości o drugim grojeckim dzwonie. Mało kto wierzył, że mógł przetrwać pośród tysięcy dzwonów przeznaczonych do przetopienia.

Niespodziewanie w roku 2007 do ks. proboszcza Józefa Zborka  zgłosił się profesor Kazimierz Bielenin, który w trakcie poszukiwań dzwonów z kościoła w Brzeszczach dotarł do informacji, że drugi dzwon z Grojca też ocalał i znajduje się w jednej z parafii w Münster.

Ks. Zborek napisał pismo do Glockenarchiv w Norymberdze o podanie informacji o dzwonie oznaczonym numerem 25-2-158. W międzyczasie ukazał się artykuł prof. Bielenina o historii skradzionych przez hitlerowców dzwonów na oświęcimskim portalu Kasztelania. Krzysztof Wolak postanowił wtedy zainteresować tym tematem Eryka Wyciska z Niemiec oraz jego siostrę, Dagmarę Wycisk - Bürgel.

– Była w tym pomoc Opatrzności, ponieważ pani Dagmara, urodzona w czasach II wojny światowej w Grojcu, poczuła się przez to bardzo zobowiązana i  zaczęła intensywnie działać, by znaleźć osoby mogące pomóc w odzyskaniu dzwonu. Nastąpiła ożywiona korespondencja między sołtysem Wolakiem i panią Dagmarą – wspomniał grojecki organista.

Niestrudzona kobieta dotarła do ks. biskupa dr.  Wernera Guballa oraz  radcy prawnego Kurii Biskupiej w Münster Engelberta Honkompa. Obydwaj załatwili niezbędne formalności zarówno w niemieckim Episkopacie, jak i we właściwym ministerstwie.

Ks. Gerhard Theben, proboszcz kościoła pw. Świętego Krzyża w Münster poinformował ks. Zborka, iż dzwon zabrany z Grojca podczas okupacji zostanie zdjęty z wieży kościoła filialnego pw. Trójcy Przenajświętszej w Münster i zwrócony prawowitej parafii.

I tak 16 października 2009 roku, w 31. rocznicę wyboru kardynała Karola Wojtyły na Tron Piotrowy oraz w przypadającą w tym dniu uroczystość św. Jadwigi Śląskiej, patronki pojednania polsko-niemieckiego, dzwon wrócił do Grojca.

Dwa dni później ks. proboszcz Józef Zborek, w obecności kilkuset parafian, uroczyście poświęcił zwrócony dzwon. W imieniu nadburmistrza Münster dr Bertholda Tillmanna przedstawiciel delegacji, która przywiozła dzwon - p. Frank Baumann oficjalnie przekazał go grojeckiej parafii.

„Bardzo późno, ale jeszcze nie za późno – mam nadzieję – ten zwrot dzwonu stał się faktem” - napisał w przywiezionym przez delegację oficjalnym liście nadburmistrz dr Tillmann.

Obydwa dzwony z Grojca zostały zrabowane w czerwcu 1942 r. na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Była to konsekwencja rozporządzenia władz III Rzeszy z 15 marca 1940 r. o zajęciu dzwonów kościelnych z terenów Rzeszy i krajów okupowanych.

Dla dzwonów ustalono cztery grupy kwalifikacyjne. Grupa A – dzwony przeznaczone bezpośrednio do przetopienia. Grupa B – dzwony tymczasowo składowane, grupa C – dzwony do dłuższego składowania. Natomiast do grupy D były przypisane dzwony o wyjątkowej wartości artystycznej, które miały pozostać na wieżach kościelnych.

– Każda parafia musiała wypełnić specjalny arkusz meldunkowy o posiadanych dzwonach. Dzwony grojeckie otrzymały kategorię C i dlatego nie zostały skierowane bezpośrednio do huty, lecz przetransportowano je na plac do składnicy w Hamburgu – przybliżył Wawrzyniec Mizgalski.

Pod koniec lipca 1943 roku ciężkie alianckie naloty zniszczyły hutę w Hamburgu, która przestała funkcjonować. Po zakończeniu II wojny światowej niemieckie parafie, które utraciły swoje dzwony zwróciły się do Archiwum Dzwonów w Hamburgu o możliwość wypożyczenia wybranych przez siebie dzwonów i zawieszenia ich w swoich kościołach.

W ten sposób jeden z grojeckich dzwonów trafił do Gronau, do kościoła pw. św. Józefa, a drugi znalazł swoje miejsce w kościele Trójcy Przenajświętszej w Münster. Dzwony te służyły przez dziesiątki lat tamtejszym parafiom. Ostatecznie, po dziesiątkach lat tułaczki, wróciły do macierzystej parafii, stając się symbolami pojednania pomiędzy oboma narodami.


GALERIA