Wywęszyli źródło smrodu, który dręczy mieszkańców miasta i gminy

– Mamy 90-procentową pewność, że źródłem fetoru jest Miejsko-Przemysłowa Oczyszczalnia Ścieków w Oświęcimiu – powiedział starosta Zbigniew Starzec na spotkaniu z mieszkańcami miasta i gminy, które 25 sierpnia...



– Mamy 90-procentową pewność, że źródłem fetoru jest Miejsko-Przemysłowa Oczyszczalnia Ścieków w Oświęcimiu – powiedział starosta Zbigniew Starzec na spotkaniu z mieszkańcami miasta i gminy, które 25 sierpnia z inicjatywy grupy monowiczan walczących z uciążliwym smrodem zorganizowano w miejscowym Domu Ludowym. W oczyszczalni nastąpi kontrola zarządzona przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. Ma ona potrwać do końca września.

Niosący się od blisko trzech lat po okolicy smród nie pozwala normalnie żyć mieszkańcom Monowic, ale także Dworów, Stawów Monowskich, Włosienicy, Dworów Drugich. Przykry zapach wraz z wiatrem dociera też czasem do centrum miasta.

– Odory, który pojawiły się na tym terenie blisko trzy lata temu spowodowały częste wizyty mieszkańców w starostwie. Zlokalizowanie źródła uciążliwego zapachu było o tyle trudne, że mamy do czynienia ze smrodem, a nie z jakąś szkodliwą substancją chemiczną, którą można by szybko znaleźć – powiedział na wstępie starosta, tłumacząc dlaczego tak długo trwało znalezienie winowajcy.

Jeszcze przed spotkaniem w Domu Ludowym w Monowicach starosta wraz z prezydentem Oświęcimia Januszem Chwierutem, przedstawicielami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz członkami grupy z Monowic gościli na terenie Miejsko-Przemysłowej Oczyszczalni Ścieków w Oświęcimiu. Nieprzypadkowo akurat w tym miejscu.

– Mamy 90-procentową pewność, że źródłem fetoru jest Miejsko-Przemysłowa Oczyszczalnia Ścieków w Oświęcimiu. Dziś na spotkaniu na terenie oczyszczalni ustaliliśmy, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadzi tu kompleksową kontrolę z użyciem specjalistycznej aparatury, która została już rozstawiona. Potrwa ona prawdopodobnie do końca września br. W połowie października będziemy dysponować wnioskami, z którymi wszystkich państwa zapoznamy – zadeklarował starosta.

Uciążliwe zapachy pojawiły się 2,5 roku temu. Ludzie zaczęli narzekać na częste na bóle głowy, niektórzy wymiotowali.

– Zbiegło się to z okresem, gdy oczyszczalnia zaczęła przyjmować wzmożoną liczbę cystern przywożących różnego rodzaju odpady, które były wstępnie utylizowane w tzw. zbiorniku awaryjnym. Myślę że jedyną możliwością uniknięcia tych przykrych zapachów będzie zhermetyzowanie tego pojemnika, co niesie za sobą duże koszty. Prezydent Chwierut zadeklarował, że to problem nas wszystkich i nie możemy sobie pozwolić - nawet za cenę ograniczenia transportów - na to, by ten smród dalej zatruwał nam życie – relacjonował starosta.

Sternik powiatu powiedział, że prezes oczyszczalni obiecał, iż pierwsze efekty ograniczenia przykrych zapachów będą odczuwalne do końca tego roku, a całkowite wyeliminowanie fetoru ma nastąpić do lata przyszłego roku. Zbigniew Starzec wyjawił, że zgodę na przyjmowanie przez oświęcimską oczyszczalnię cystern z nieczystościami z całego kraju wydał Urząd Marszałkowski Wojewódzki Małopolskiego.

– Wzięliśmy się ostro do roboty, bo mamy już dość deklaracji i składanych od miesięcy obietnic – powiedział Mariusz Kaszuba z fejsbukowej grupy „Stop fetorowi w mieście i gminie Oświęcim”. – Dziesięć dni temu umówiliśmy się na spotkanie z prezydentem. Janusz Chwierut przyznał, że to jest również problem władz i trzeba go rozwiązać. Dzięki temu doszło do wspomnianej już wizyty zaineresowanych stron na terenie oczyszczalni. Prezes oczyszczalni powiedział, że podda zakład kontroli, choć nie przyznał wprost, że źródłem problemu jest oczyszczalnia.

– Obiecał że postara się do końca tego roku zamknąć kanał otwarty idący wzdłuż drogi betonowej. Ma to kosztować 800 tys. zł. Docelowo chce wygasić funkcjonowanie zbiornika awaryjnego, co przeciągnie się w czasie z uwagi na obowiązujące zakład kontrakty – dodał Kaszuba.

Członkowie grupy „Stop fetorowi w mieście i gminie Oświęcim”, w której pierwsze skrzypce oprócz Kaszuby grają Agnieszka Kaczmarek, Michał Szałaśny i Witold Wacławek zebrali już ponad 600 podpisów mieszkańców w sprawie uciążliwego zapachu. Podpisy były także zbierane pod kościołem we Włosienicy. Obecny na spotkaniu w Monowicach sołtys Dworów Drugich, a zarazem radny Gminy Oświęcim Stanisław Nowotarski powiedział, że również w tej niewielkiej wsi mieszkańcy zbierali podpisy. Zebrano ich 120.

– My walczymy z tym smrodem już od sześciu lat. Jak dotąd z podobnym rezultatem jak w ościennych miejscowościach. Nie wierzę, że oczyszczalnia wywiąże się z podjętych obietnic – powiedział z rezygnacją w głosie Nowotarski.

Z apelem o wspólne zaangażowanie się w rozwiązanie tego problemu  zaapelowali sołtys Włosienicy Władysław Zaliński, członkowie rady osiedla Monowice i reprezentujący je radny Tadeusz Hoła, członkowie grupy "Stop fetorowi...", oraz obecni na sali reprezentanci rady osiedla Dwory-Kruki. Na zakończenie półtoragodzinnego spotkania przewodnicząca rady osiedla Monowice Alina Płachta odczytała pismo, w którym ujęto wszystkie bolączki trapiące mieszkańców w związku z uciążliwym zapachem. Pismo zostanie wysłane do samorządowców i władz województwa małopolskiego.
 

GALERIA