Barbórka we Włosienicy

We Włosienicy uroczystości barbórkowe obchodzono w tutejszej remizie. – Spotkanie przygotowało Kolegium Sztandaru Świętej Barbary przy parafii we Włosienicy oraz Dyrekcja Przedszkola we Włosienicy ...

 

 

We Włosienicy uroczystości barbórkowe obchodzono w tutejszej remizie. – Spotkanie przygotowało Kolegium Sztandaru Świętej Barbary przy parafii we Włosienicy oraz Dyrekcja Przedszkola we Włosienicy – relacjonuje Stanisław Dziedzic, przewodniczący kolegium, emerytowany sztygar. Podczas Barbórki w szeregi kolegium przyjęto kolejnych górników.

 

Uroczystości w strażnicy poprzedziła uroczysta msza św. w kościele pw. św. Michała Archanioła. Ciepłe słowa do braci górniczej skierował proboszcz miejscowej parafii, ks. Jan Dewera.

Po mszy uczestnicy udali się do remizy, by obejrzeć adresowany do górników program artystyczny w wykonaniu przedszkolaków.

Spotykamy się tu w dniu imienin patronki wszystkich górników już od 5 lat, tyle bowiem czasu mija od ufundowania sztandaru św. Barbary przez górników z całej parafii, a więc z Włosienicy, Monowic, Dworów Drugich i Stawów Monowskich – przybliża Stanisław Dziedzic.

Podczas spotkania chwilą ciszy oddano hołd tym górnikom, którzy odeszli od nas w ostatnim roku. Była też okazja, by porozmawiać o aktualnej sytuacji branży górniczej. A ta, jak wiadomo, nie jest najlepsza.

 

Od niecałych trzech lat pracuję w KWK „Piast”. Wcześniej pracowałem w innej branży, gdzie trudno było o stabilizację i regularne wypłaty. Dlatego pomyślałem o związaniu się z górnictwem. Teraz, niestety, sytuacja w naszej branży pogarsza się, grozi nam utrata wielu świadczeń, a niektóre kopalnie czeka łączenie z innymi. Dobrze na pewno nie będzie, „nie ma miodu” – uważa Robert Bielak, który wraz z Tomaszem Wierzbickim, Karolem Wysoglądem oraz Rafałem Patrzykiem został przyjęty do Kolegium Sztandaru Świętej Barbary przy parafii we Włosienicy.

 

Pan Robert pochodzi z Sosnowca. Tam skończył szkołę górniczą. Pech chciał że akurat w chwili gdy w Zagłębiu górnictwo zaczęło się zwijać. Poszedł pracować „u prywaciarza”.

Jak to się stało, że tu zamieszkałem? Służyłem w okolicy w wojsku, w szpitalu poznałem żonę i tak oto 11 lat temu wylądowałem we Włosienicy – śmieje się mój rozmówca, który zdołał już przyzwyczaić się do życia w tej niewielkiej - w porównaniu ze stolicą Zagłębia - społeczności.

 

  

Tagi

GALERIA