Rozmowa z wójtem Mirosławem Smolarkiem o szkołach, przedszkolach i gminnych drogach. Podsumowanie osiągnięć i niepowodzeń w połowie kadencji władz samorządowych. Wywiad zamieszczony w czerwcowym numerze miesięcznika "Oświęcimska Gmina".
Poniższy materiał został opublikowany pod tytułem "Satysfakcja i pewien zawód" w czerwcowym numerze miesięcznika "Oświęcimska Gmina".
Lech Chodacki: Obejmując funkcję wójta gminy Oświęcim na pierwszym miejscu stawiał Pan rozwój oświatowej infrastruktury. Powiedział Pan: "Rozbudowa czterech szkół i budowa przedszkola w Brzezince oraz rozbudowa przedszkola w Zaborzu – to są zadania, które musimy rozplanować w czasie". Jak ten plan wygląda dzisiaj?
Wójt Mirosław Smolarek: Pierwszego września 2023 roku dzieci z Brzezinki powinny pójść do nowego przedszkola. A w ciągu najbliższych trzech lat planujemy też rozbudowę i termomodernizację szkoły w Brzezince oraz przebudowę boisk. W tej chwili trwają formalności związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Roboty powinny ruszyć jeszcze w te wakacje.
LCh: Przecież gmina Oświęcim kupiła działkę, na której stanie przedszkole, już prawie dwa lata temu. Nie da się budować szybciej?
MS: Środki na tę inwestycję zdobyliśmy de facto niespełna rok temu, gdy zapadły decyzje w sprawie Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego. Rozbudowa szkoły czy budowa przedszkola, każde takie przedsięwzięcie kosztuje kilka milionów złotych. A dla porównania przypomnę, że nasze wydatki inwestycyjne nie przekraczały w ostatnich latach 13 milionów rocznie.
LCh: Niektórzy mieszkańcy mówią: dostaliście kasę z OSPR i żadna w tym wasza zasługa.
MS: Gdyby tak było, to poprzedni wójtowie przecież wybudowaliby przedszkole w Brzezince ze środków OSPR-owskich – one były dostępne od 20 lat. Konieczne było przemodelowanie OSPR-u w taki sposób, żebyśmy mogli utworzyć zespół szkolno-przedszkolny z tych środków, bo w priorytetach, które są w tym programie określone, nie było takiej opcji.
Do tej pory nikt nie podjął trudu, żeby zmienić założenia OSPR-u, w tym konkretnym przypadku zapisy w tzw. trzecim priorytecie.
Myśmy to zrobili, więc pozyskanie pieniędzy na wybudowanie przedszkola i rozbudowę szkoły w Brzezince okazało się możliwe. Doprowadziły do tego zabiegi radnych i moje. To były ponad roczne prace, które zakończyły się sukcesem. Wymagały porozumienia i zgody wszystkich naszych partnerów – samorządów, które są beneficjentami programu – a także premiera, bo uchwałę w tej sprawie podejmuje Rada Ministrów.
LCh: Na liście zadań wciąż pozostają trzy szkoły i przedszkole.
MS: Odnośnie Babic przyjęliśmy dwuletni plan. W bieżącym i w przyszłym roku wykonamy nadbudowę i termomodernizację szkolnego budynku w Babicach. Inwestycja obejmie też jego bezpośrednie otoczenie, w tym przebudowę dojazdowych dróg.
LCh: Gmina Oświęcim uzyskała dotację na rozbudowę szkoły w Babicach jesienią zeszłego roku, ale całe to przedsięwzięcie zostało przygotowane w latach 2016-2017. Wraca więc pytanie: nie da się szybciej?
MS: Gminny Program Rewitalizacji rzeczywiście powstał 4 lata temu, jednak wtedy nie przyznano nam dofinansowania. Projekt został pozytywnie oceniony, ale w budżecie samorządu województwa zabrakło dla nas środków. Byliśmy na 25 miejscu listy rezerwowej.
W ubiegłym roku otrzymaliśmy zapytanie z Urzędu Marszałkowskiego, czy podtrzymujemy swój akces. Oczywiście wyraziliśmy chęć realizacji tego zadania. Zgłosiliśmy ten projekt ponownie i podjęliśmy lobbowanie na rzecz przyznania tych środków – przekonywaliśmy, jak bardzo jest potrzebna ta inwestycja. Wierzę, że rozliczymy ją z maksymalną możliwą dotacją. Możemy liczyć na prawie 4 miliony złotych.
LCh: Przedszkole i szkoła w Brzezince z pomocą państwa, a szkoła w Babicach za unijne środki. Skąd gmina Oświęcim weźmie pieniądze na rozbudowę szkół we Włosienicy i w Grojcu?
MS: Staraliśmy się o wsparcie ze środków Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w drugim i trzecim naborze, po 6 milionów na każdą z tych szkół. Jednak nasze wnioski o dofinansowanie tych inwestycji nie zostały rozpatrzone pozytywnie. Na tę chwilę mamy do dyspozycji nieco ponad milion złotych z pierwszego naboru do RFIL. Za te pieniądze wymienimy ogrzewanie w szkolnym budynku w Grojcu.
LCh: Czy nasz samorząd będzie w stanie rozbudować szkoły we Włosienicy i w Grojcu wyłącznie za własne środki?
MS: To zależy przede wszystkim od wpływów z podatku dochodowego. A w tym momencie nie mamy nawet prognoz, jakie one będą w przyszłym roku. Rząd zapowiedział zmiany w systemie podatkowym w ramach ogłoszonego niedawno Polskiego Ładu. Jeżeli te zmiany zostaną w przyszłym roku wprowadzone, to dochody do gminnego budżetu spadną. A wtedy rozbudowa szkół z własnych środków może przekraczać nasze możliwości.
LCh: Prócz zmian w podatkach rząd zapowiada też subwencję inwestycyjną dla samorządów.
MS: Bardzo chciałbym wierzyć, że zostanie przyznana obiektywnie i sprawiedliwie, ale mam co do tego wątpliwości.
LCh: Bądźmy optymistami! Załóżmy, że gminny budżet w przyszłych latach nie ucierpi.
MS: W takiej sytuacji sfinansowanie rozbudowy szkół z własnych środków jest jak najbardziej realne, ale w dłuższym okresie. Inwestycję w Grojcu możemy "etapować". I już to robimy. Nie później niż wiosną przyszłego wymienimy ogrzewanie, o czym już wspomniałem, bo w tej szkole jest stary piec węglowy. Wybudujemy kotłownię i szyb windy dla osób niepełnosprawnych. W tym roku gotowy będzie projekt kompleksowej rozbudowy całej szkoły.
To jest pierwszy etap. Drugim byłaby dobudowa skrzydła od strony południowej, a trzecim – nadbudowa nad tym dobudowanym skrzydłem i nad skrzydłem obecnym, od strony południowej, nad tak zwaną nową częścią szkoły.
LCh: Czy jest możliwe „etapowanie” rozbudowy szkoły we Włosienicy?
MS: W tej koncepcji, która została przygotowana w poprzedniej kadencji nie ma takiej możliwości. Trzeba to wykonać „za jednym zamachem”.
LCh: Pozostaje przedszkole na Zaborzu.
MS: Jego rozbudowę wpisaliśmy do Zielonej Oazy Innowacji. Jest to projekt opracowany przez 10 samorządów – w tym nasz – który ma ułatwić transformację gospodarki naszego regionu. Obecnie jest on konsultowany z Urzędem Marszałkowskim. Mam nadzieję, że zostanie zaakceptowany i otrzymamy wsparcie z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Dzięki niemu miałyby powstać dwa oddziały żłobkowe i dwa dodatkowe oddziały przedszkolne jako osobny budynek.
LCh: Kolejny po oświacie temat to oczywiście drogi.
MS: Sporo zrobiliśmy, a jeszcze więcej planujemy. Trwa przetarg na budowę chodnika na tzw. Zerwisku w Stawach Grojeckich. Mieszkańcy domagają się jej od lat. To trudna inwestycja, bo musieliśmy uzgodnić zakres robót i zasady finansowania z Zarządem Dróg Wojewódzkich. A do tego kosztowna.
LCh: Naliczyłem 13 drogowych inwestycji w 2019 roku i 15 w zeszłym. Ale to ciągle ledwie ułamek potrzeb. Zamiast wyliczać ulice – te już "zrobione" i te, które czekają na remont – wolałbym, żebyśmy omówili problem systemowo.
MS: Rozpoczęliśmy żmudną pracę regulowania własności gminnych dróg, z których wiele leży na terenach prywatnych. Dopóki tego nie uregulujemy, to ciągle będziemy mieli problemy, bo gmina nie może inwestować w mienie, które do niej nie należy. To jest żmudna praca, która może potrwać nawet kilkanaście lat, ale trzeba ją po prostu robić.
A co do konkretnych zadań: chciałem, żeby ten rok i przyszły, żeby to były lata "drogowe", w których stan nawierzchni dróg gminnych poprawimy w sposób zdecydowany. Zamierzałem przedstawić radnym plan, w którym sfinansujemy takie remonty z własnych i dodatkowych środków.
LCh: Z dotacji?
MS: Nie. Z obligacji lub z kredytu.
LCh: Czyli zwiększając zadłużenie.
MS: Wolę to nazywać zaciąganiem nowych zobowiązań. Ponieważ spłacamy raty i wykupujemy obligacje zgodnie z harmonogramem, sytuacja naszej gminy jest stabilna i bezpieczna. Na zakończenie tego roku będziemy mieli 8,25 miliona długu, podczas gdy na koniec 2018 roku, kiedy obejmowałem stanowisko wójta, zadłużenie wynosiło 14,5 miliona. Rozważałem więc emisję obligacji, co pozwoliłoby nam sfinansować większe inwestycje drogowe przy normalnej realizacji wpływów do budżetu. I w tym momencie dowiadujemy się, że rząd zaprowadzi Polski Ład, który może nam zabrać kilka milionów dochodu rocznie.
LCh: Inni się zadłużają.
MS: Moim zdaniem te samorządy, które dość ochoczo wzięły się do brania kredytów, dlatego że one faktycznie są obecnie tanie, mogą wpaść w poważne tarapaty. Nie wiemy dokładnie, o ile zmniejszą się wpływy samorządów z podatku dochodowego. Wstępne szacunki mówią nawet o 20 procentach. Dla nas to byłoby o 5 milionów mniej rocznie. Biorąc pod uwagę to, co my przeznaczamy na inwestycje, to jest jakiś kosmos. Więc zaciągnięcie dodatkowego zobowiązania, które skutkowałoby jego spłacaniem przy braku dopływu do budżetu gminy, byłoby irracjonalne. Dlatego, nie chcąc ryzykować, musimy się wstrzymać z decyzją o zaciągnięciu nowego zobowiązania o jeden rok. Możliwe, że przygotowania będziemy mogli podjąć jesienią.
LCh: Jeśli już gmina wyemituje obligacje, żeby mieć pieniądze na remonty, to o których drogach mówimy?
MS: Wolę uniknąć konkretnych deklaracji. W każdym sołectwie są drogi, które pilnie wymagają inwestycji. Bazujemy na Raporcie z przeglądu dróg, który zawiera oceny stanu technicznego. I te oceny bierzemy pod uwagę. Nie ma pieniędzy na wszystko. Jednak uważam, że w końcu musimy kompleksowo zadbać o drogi gminne, a nie tylko dokładać własne środki do wspólnych inwestycji z powiatem i województwem.
LCh: Nawet kosztem większego zadłużenia?
MS: To nie jest jedyne nowe źródło finansowania. W zeszłym roku pracownicy urzędu, ja także, przekonywaliśmy przedsiębiorców, którzy mieszkają na terenie gminy Oświęcim, ale podatki płacą w innych samorządach, ażeby robili to u nas. Przeprowadziliśmy wiele rozmów. Takich osób, które udało mi się przekonać do tego, żeby płaciły podatki w gminie Oświęcim, a które płacą rzeczywiście duże pieniądze, jest kilka. Jeden z zamożniejszych podatników wpłaca kilkaset tysięcy rocznie. W związku z tym będziemy mogli zrealizować inwestycje, które od lat czekały na realizację.
LCh: Dlaczego ci ludzie do tej pory płacili PIT gdzie indziej?
MS: Dlatego że mają kilka mieszkań i z reguły ich podatki szły za adresem zameldowania a nie zamieszkania. Takich osób jest sporo. Chcą, żeby infrastruktura w gminie Oświęcim się poprawiała, więc żeby tak się stało, trzeba do nich dotrzeć. Trzeba im uzmysłowić, że jeśli chcemy, żeby ta gmina się rozwijała, powinniśmy płacić w niej podatki.
LCh: Co dalej z kanalizacją?
MS: Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy dysponować koncepcją opracowaną na nasze potrzeby, koncepcją gospodarki ściekowej opartej na małych biologicznych oczyszczalniach na terenie gminy Oświęcim. Chciałbym podjąć ten temat z radnymi zaraz po wakacjach.
Kanalizacja sanitarna, która odprowadza ścieki do miejskiej oczyszczalni i która funkcjonuje w mieście, u nas się niestety nie sprawdza, biorąc pod uwagę koszty. Można ją rozbudowywać, ale pochłonie to ogromne środki. W dodatku cena za ścieki będzie bardzo wysoka, wyższa niż obecnie. Ja natomiast dążę do tego, żeby ta cena była radykalnie niższa; żeby mieszkańcy chcieli przyłączać się do kanalizacji.
LCh: Ale to wymaga porozumienia z miastem Oświęcim. A podjęte rozmowy nie przyniosły oczekiwanego przez Pana rezultatu.
MS: Nie można się obrażać na to, że prezydent Janusz Chwierut broni interesów mieszkańców miasta i nie zgadza się na troszkę wyższą cenę za odprowadzanie ścieków, którą mieliby płacić. Natomiast to, że w jakimś zakresie nie udaje nam się porozumieć, nie znaczy, że nie mamy współdziałać w innych obszarach. Jeden wycinek naszej współpracy nie może przekreślać pozostałych. A są tematy, w których się dogadujemy i dobrze nam się współpracuje.
LCh: Najważniejsze wydarzenie odkąd został Pan wójtem gminy Oświęcim, to?.. Niech zgadnę: koronawirus.
MS: Oczywiście pandemia. Ale na minionych dwóch latach – być może nawet bardziej – zaważyło ograniczanie samodzielności samorządów przez państwo. Ciągle jesteśmy zaskakiwani przez rząd nowymi pomysłami, które ograniczają nasze możliwości. Najpierw radykalny wzrost płacy minimalnej – o 700 złotych brutto, czyli o jedną trzecią w ciągu czterech lat. Każdemu życzę wysokich zarobków, ale dla samorządu to jest problem, bo to gmina musi zapewnić wynagrodzenia swoim pracownikom. Pieniądze na wypłaty pochodzą z podatków. A w związku z rządowym planem pod nazwą Polski Ład będzie ich mniej.
Wydaje mi się, że w tych działaniach chodzi o to, żeby zabrać pieniądze gminom i powiatom, a następnie poprzez różne fundusze dać "swoim" samorządom. Wtedy pozostali – ci, którzy nie dostali, bo nie są "swoi" – będą źle postrzegani, bo sobie nie radzą.
LCh: Kilka minut temu powiedział Pan, że "sytuacja naszej gminy jest stabilna i bezpieczna". W takim razie mamy powody do obaw, czy nie?
MS: Covid nam nie zaszkodził, ale rząd nas może pogrążyć [śmiech]. Podjęliśmy pewne działania oszczędnościowe, więc jesteśmy w niezłej kondycji. Mimo że nie dostaliśmy z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych pieniędzy, których moglibyśmy się spodziewać, to sobie radzimy. Natomiast zmiany w systemie podatkowym mogą w znaczny sposób ograniczyć działania inwestycyjne na terenie gminy.
LCh: W połowie kadencji czuje Pan satysfakcję, niedosyt czy zawód?
MS: Zdecydowanie satysfakcję, ale i pewien zawód. Wiele rzeczy udało nam się zrobić. Współpraca z Radą – całą Radą, chcę to podkreślić – układa się dobrze i rokuje dobrze na przyszłość. Natomiast pewien zawód wiąże się z tym, że część pracy, którą wykonaliśmy po to, żeby sobie otworzyć możliwość inwestowania w gminie z dofinansowaniem zewnętrznym, została – nie z naszego powodu – zniszczona.
LCh: Ma Pan na myśli brak dotacji do rozbudowy szkół w Grojcu i Włosienicy?
MS: Nie tylko. W 2019 roku sporo napracowaliśmy się nad inwentaryzacją szkód po ulewnych deszczach. Remont 24 dróg zakwalifikowano nam do dofinansowania z rezerwy budżetu państwa jako likwidację zniszczeń po klęskach żywiołowych. W zeszłym roku nic z tego nie wyszło, bo wszystkie zaplanowane na ten cel pieniądze przeznaczono na walkę z epidemią.
A w kwietniu tego roku dowiedzieliśmy się, że możemy wnioskować o dotację do naprawy dwóch – nie, przesłyszał się Pan – dwóch dróg. Nie muszę dodawać, że ciągle nie wiemy, czy nawet to obcięte dofinansowanie dostaniemy. Zostały nam 22 drogi w fatalnym stanie. Ale minister zadecydował, że to, co zgłosiliśmy dwa lata temu, i co zostało zakwalifikowane przez ówczesnego wojewodę, idzie do kosza. To jest przekreślenie ponad miesięcznej pracy kilku ludzi.
LCh: Co Pan uznaje za największe osiągnięcie w połowie kadencji?
MS: Budowę przedszkola oraz rozbudowę i termomodernizację szkoły w Brzezince ze środków Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego. Jeszcze raz podkreślę: ten sukces jest efektem roku specyficznej, bo gabinetowej pracy. Mamy 80-procentowe dofinansowanie inwestycji, którą w przeciwnym razie musielibyśmy zrealizować z własnych środków, bo jest niezbędna.
Przecież nowe przedszkole w Brzezince było planowane już na przełomie wieków. Ale wtedy reforma oświaty wymusiła budowę gimnazjum na Zaborzu. Natomiast plan budowy przedszkola w Brzezince był już wtedy, pod koniec zeszłego wieku. Od 20 lat wiadomo, że nowy obiekt jest konieczny. W obecnej siedzibie przedszkole nie powinno dłużej funkcjonować. Dlatego nowy budynek będzie gotowy, zanim zakończymy całą inwestycję w Brzezince.
LCh: Jakie są najważniejsze wyzwania na drugą połowę kadencji?
MS: Krótko: rozbudowa szkół we Włosienicy i w Grojcu oraz drogi gminne.
LCh: Bardzo dziękuję za rozmowę.