Zygmunt Kachlik

Zygmunt Kachlik

 

Zygmunt Kachlik

 

Zygmunt Kachlik urodził się w Jaśle  23 kwietnia  1918 r. Jasło i cała okolica pozostawały 90 lat temu w zaborze austriackim. Można zatem rzec, że urodził się w niewoli.

 

Pochodził z bardzo przedsiębiorczej  rodziny. Ojciec, który najpierw był urzędnikiem austriackiej Straży Skarbowej i matka, byli kupcami.

 

Nasz bohater ukończył czteroklasową Szkołę Powszechną im. R.Traugutta w Jaśle. Przez rok uczęszczał do gimnazjum klasycznego oo. Salezjanów w Oświęcimiu, bo jak  sam mówił o tym okresie „rodzice nie mieli łatwego ze mną życia”. Następnie, przez okres ośmiu lat kontynuował naukę w jasielskim Gimnazjum. Już wtedy dojrzał i stał się bardzo aktywny.

 

Należał do harcerskiej drużyny wodnej i po odbytym kursie żeglarskim w 1934 r. na jeziorach w Grodnem, otrzymał stopień sternika żeglugi śródlądowej. Jego organizacyjne i sportowe umiejętności przełożył na kierowanie Gimnazjalnym Kołem Sportowym (GKS). W dyscyplinach sportowych propagował grę w piłkę nożną, uprawiał z sukcesami biegi na 400 i 800 m.

 

Maturę zdał w 1937 r. i podjął studia na Wydziale Prawa UJ w Krakowie. Po roku przerwał studia, rozpoczynając ochotniczą służbę wojskową w Krakowie. Potem znalazł się w 12 pułku piechoty, ( 2.kompania ckm) w Wadowicach.

 

Byłem szarym żołnierzem, zającem. Od wiosny 1939 roku kopaliśmy okopy i budowaliśmy schrony żelbetonowe  w okolicy Pszczyny, w miejscowości Piasek. Tam zastała nas wojna. Po rzezi pod Ćwiklicami zaczęliśmy się wycofywać.

 

Dowódcy batalionów stających w Piasku i w lesie, podjęli decyzję o wycofaniu się ok. godz. 22:00,  2 września. Cząstkami oddziałów dowodził mjr Piotr Teodor Ryba.

 

Za jego podpowiedzią wycofywali się w kierunku Harmęż, bo major znał te tereny. Grupa szła lasami na północ od Pszczynki, w kierunku Międzyrzecza.

 

Kiedy na trasie  marszu na polach między Wolą, a Międzyrzeczem patrole wykryły zagradzający drogę do rzeki obóz niemieckiej kolumny, mjr Ryba skręcił na północ w kierunku Jedliny. Dzień spędzili w lesie, a nocą oddział mjr Ryby, przeszedł Wisłę w Jedlinie.

 

Przesuwali się w kierunku przeprawy na Wiśle, powyżej Oświęcimia, jednak patrol wykrył obecność niemieckiej kolumny w Babicach, dlatego zapadła decyzja o przeprawie  przez Sołę w Rajsku.

 

Ok. 4 rano wyłonili się z potwornej mgły, nie wiedząc dokładnie, w którym znajdują się miejscu. Okazało się, że są przy szosie od strony Pław.

 

Przesuwając się  natknęli się na ubezpieczenia sztabu 5 Dywizji Pancernej, który stacjonował w dworze Gajdziców i nadejścia wroga od strony własnych oddziałów w ogóle się nie spodziewał.

 

Według relacji świadków: „Polscy żołnierze wdarli się  do dworu. Generała von Wietlinghoff przed niewolą uratowała właścicielka dworu  Gaździcowa, żona polskiego oficera, ukrywając go w łazience”

 

Kiedy wybuchła strzelanina, oficerowie sztabu 5.DP, zorientowali się, że mają do czynienia z ogromnymi siłami nieprzyjaciela. Zaczęli naprędce klecić obronę ze wszystkiego co pod ręką, równocześnie alarmując i prosząc o wsparcie pozostałe siły dywizji. W tym momencie sytuacja była dla Niemców krytyczna. Jednak na szczęście dla nich, major Ryba nie zdając sobie sprawy co mu się trafiło, nie próbował silnie naciskać na broniący się sztab, będąc bardziej zainteresowany jak najszybszym przekroczeniem rzeki.

 

Tymczasem do Rajska zbliżył się drugi polski batalion mjra Rachwała, który znienacka zastał zaatakowany przez śpieszące z pomocą sztabowi, oddziały niemieckie. Bój rozgorzał na dobre. Sytuacja zmieniła się  radykalnie, bo siły niemieckie wzrosły i wobec zdecydowanej  przewagi wroga, oddziały polskie zostały rozbite. Major Ryba zdecydował o pozostawieniu dla odsłony swego odwrotu jednej kompanii ckm z dwoma armatami przeciwpancernymi, sam kierując się na most jawiszowicki. Batalion mjr Rachwała w zasadzie uległ pogromowi.

 

Około godz. 10-tej bój się zakończył; 1000 jeńców znalazło się  w niewoli, sprzęt, konie wpadły w ręce wroga. Żołnierze z rozbitych, rozproszonych  polskich oddziałów, próbując się ratować, rzucali się do rzeki z zamiarem przeprawy na druga stronę. Tymczasem tu czekała na nich pułapka; zamiast spokojnej rzeki, wskutek uszkodzenia zapory w Porąbce zobaczyli rwący, wzburzony żywioł. Wielu utonęło, nieliczni uratowani przeczekali w chaszczach do zmroku.

 

Zygmunt Kachlik był tym szczęśliwcem, który ocalał. W Rajsku stracił przyjaciela i stracił chęć do dalszej walki, nie zamierzał iść na linię frontu. Postanowił wrócić do domu.

 

W Zatorze znalazł się, na szczęcie na krótko,  w niewoli niemieckiej. Powrócił do Jasła. Z końcem października 1939 r. został zwerbowany do konspiracji. Został zaprzysiężony i przyjął pseudonim „Ryś”.

 

Działał w strukturach Narodowej Organizacji Wojskowej. Wspólnie z kolegami z konspiracji powielał ulotki i gazety w swoim rodzinnym domu, położonym przy ulicy Jagiełły. Od marca 1940 r. do sierpnia 1944 r. pracował w kopalnictwie naftowym w okolicach Jasła.

 

Po wojnie, uzyskawszy dyplom mistrza młynarskiego, pracował początkowo w młynie teścia w Dinarowej, a później we własnym młynie w Rożnowicach.

 

Jako sołtys i radny Powiatowej Rady Narodowej w Gorlicach znacznie przyczynił się do podniesienia standardu życia wsi. W domu ludowym wyremontował lokal i sprowadził do niego urząd pocztowy. Dzięki temu we wsi pojawiły się pierwsze telefony. Rożnowice stały się siedzibą Gromadzkiej Rady Narodowej dla trzech wsi. Załatwił nieodpłatnie dla wsi pokopalniany barak mieszkalny, który po generalnym remoncie stał się siedzibą gromadzkiego ośrodka zdrowia, apteki, gabinetu dentystycznego i remizy OSP. Dzięki staraniom P. Zygmunta przeprowadzono elektryfikację Rożnowic. Jego staraniem było również pozyskanie parceli pod budowę Szkoły Podstawowej Rożnowicach.

 

Młyn prowadził z przerwami do 1960 r., do momentu przejęcia go przez państwo. Potem przeniósł się do Jasła. W latach 1960-1983 pracował w Rafinerii Nafty. Z chwilą powstania NSZZ „Solidarność” pełnił funkcję męża zaufania ponad 200-osobowej grupy pracowników administracyjnych zakładu. W 1983 r. przeszedł na emeryturę.

 

Bogata jest działalność społeczna Zygmunta Kachlika. Znacznie przyczynił się on do podejmowania inwestycji zmieniających oblicze wsi Różnowice. W 1978 r. został prezesem Koła Polskiego Towarzystwa Archeologicznego i Numizmatycznego w Jaśle. Przyczynił się do utworzenia w Jaśle Wojewódzkiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Archeologicznego i Numizmatycznego. W latach 1983 – 1997 pełnił funkcję prezesa tego Oddziału. Z okazji 50-tej rocznicy śmierci mjr. Henryka Dobrzańskiego wydał pamiątkowy medal w ilości około 1800 szt. Przyczynił się do zorganizowania w Jaśle Koła Sybiraków. Miał swój udział w zorganizowaniu Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Jaśle. Od maja 1994 r. piastuje funkcję prezesa tego Koła.

 

Uczestniczył w organizowaniu wielu patriotycznych uroczystości w środowisku jasielskim oraz zjazdów jubileuszowych absolwentów Gimnazjum i liceum w Jaśle. Staraniem jego i Zarządu Koła został wzniesiony w jaśle pomnik poświęcony żołnierzom Armii Krajowej. Ponadto z jego inicjatywy zostało ufundowanych w Jaśle kilka tablic pamiątkowych. Wydał 16 książek o tematyce Armii Krajowej. Ponadto dzięki jego staraniom trzy szkoły noszące imiona bohaterów AK otrzymały nieodpłatnie sztandary szkolne. Jest członkiem Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego. Awansowany został do stopnia kapitana.

 

Został ojcem chrzestnym sztandaru ufundowanego przez społeczeństwo ziemi jasielskiej i wręczonego 21. Dywizjonowi Artylerii Mieszanej w Rzeszowie, któremu nadano imię ppłk.J. Modrzejewskiego. Z inicjatywy Z. Kachlicka,  jedno z jasielskich liceów przyjęło za swojego patrona również ppłk. J. Modrzejewskiego.

 

Jako Prezes Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej pielęgnuje tradycje i utrzymuje ścisłą więź łączącą jasielskie Koło z Dowództwem 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, a szczególnie z  batalionem w Rzeszowie, za co otrzymał w 2006 r. tytuł Honorowego Podhalańczyka. W tym samym, roku otrzymał również pamiątkowy puchar za wkład w dziedzinę sportu szkolnego w latach międzywojennych.

 

4 września 2008 roku Zygmunt Kachlik został honorowym obywatelem Gminy Oświęcim, jako ostatni z żyjących żołnierzy walczących w boju pod Rajskiem.

 

Zmarł 24 października 2010 r. i został pochowany w swojej rodzinnej miejscowości.

 

 

Plik Word Uchwała  XXIV_183_08  Rady Gminy Oświęcim z dnia 4 września 2008 roku w sprawie: nadania godności "Honorowy Obywatel Gminy Oświęcim"